poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 8 cz.1 ,, Death"

OFICJALNIE UWAŻAM OTWARCIE ROZDZIAŁÓW Z OKAZJI TRZY MIESIĘCZNICY
DARK ZAYN MALIK
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I CZYTANIA!!!!!!!
 
POV. ZAYN
-yhm...
Czy ona właśnie zgodziła się na sex ze mną.? Nie powiem, nie spodziewałem się tego. Myślałem, że zacznie mi się wyrywać krzyczeć żebym ją puścił. A ona oddawała mi się w zupełności. Nie wiem co się jej stało ale widziałem, że sama była zdziwiona swoją odpowiedzią. Jednak coś nie dawało mi spokoju przez te wszystkie dni co byłem u niej w domu. Jakby ktoś nas cały czas obserwował...
- Zayn słyszysz to.?
Wytężyłem słuch lecz nic nie usłyszałem. Cisza. Niepokojąca cisza. To zawsze jest coś kurwa niebezpiecznego. Postanowiłem zejść na dół i to sprawdzić. Ubrałem ubrania, które nie wiadomo kiedy zostały zdjęte. Gdy zmierzałem w stronę drzwi usłyszałem za sobą cichutki i bez tej charakterystycznej chrypki głos Rose. Czyżby naprawdę była tak przestraszona.?
- Gdzie idziesz.?
- Idę na dół. W razie czego krzycz jak najgłośniej potrafisz, dobrze.?
- Dobrze
Wyszedłem z jej pokoju i chodziłem po całym domu. W kuchni pusto, w salonie, gabinecie ojca, łazienkach i garażu też. Został tylko ogród. Byłem koło basenu gdy usłyszałem strzały z domu i przeraźliwy krzyk Rose
- Pomocy Zayn, pomóż Zayn, pomo...
Nic już nie słyszałem. Przerwała w połowie zdania. Nie zwracałem uwagi na to, że pada. Najważniejsza była teraz Rose. Muszę jej pomóc. Bez względu na wszystko. Muszę.
 
POV. ROSE
Gdy Zayn wyszedł pozbierałam swoje ubrania i przebrałam się w wygodne dresy i szary top. Weszłam do łazienki aby okiełznać moje włosy. Załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne gdy usłyszałam melodie mojego telefonu zwiastujący nadejście wiadomości. Wyszłam z łazienki podchodząc przy tym do biurka aby wziąć telefon. Dostałam Sms od Liss
 
 
Ja jej dam kaleke.!!! Chciałam jej odpisać lecz usłyszałam jak Zayn wchodzi do pokoju. Nie odwracając się do niego rozpoczęłam konwersację
- I jak jest ktoś na dole
Cisza. Postanowiłam ponowić pytanie
- Słyszysz pytałam się czy ktoś jest na dole.?
Odwróciłam się i natychmiast tego pożałowałam. Przede mną zmaterializował się jakiś chłopak o kręconych włosach( chodzi o Hazze) z jadeitowymi paczadłami, piercingiem, tatuażami. Mierzył we mnie bronią.
-Lepiej dla ciebie będzie jeżeli nie będziesz nic mówić
Ha. Jeszcze mnie nie zna. Nabrałam powietrza do płuc ile tylko mogłam i krzyknęłam z całych sił
- Pomocy Zayn, pomóż Zayn, pomo...
Nie mogłam już nic więcej krzyknąć bo broń wystrzeliła a ja traciłam kontakt z rzeczywistością.
 
Hahaha. Jak myślicie Rose umrze.? Czy może Zayn ją uratuję.? Kim jest Harry.? Odpowiedź na to dostaniecie...kiedyś na pewno. Dozobaczenia jutro




środa, 19 marca 2014

Złe i dobre wieści

Nie dzisiaj nie będzie rozdziału. Jutro też. Pojutrze też nie. Ale będzie w weekend bo ten rozdział będzie bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo długi więc będzie podzielony aż na 2 części także nie smutać mi tu






Radujcie się bo Uwaga werble poproszę.....W przyszłym tygodniu będzie ( spóźniona) trzy miesiecznicza Darka także....podaje harmonogram:
1 dzien(poniedziałek) 1 rozdział wieczorem
2 dzień( wtorek) 2 rozdziały jeden około 15-18
3 dzień (środa) 1 rozdział dodany około 19
4 dzień (czwartek) 2 rozdziały 15-19
5 dzień (piątek) 3 rozdziały około 15-20
6 i 7 dzień( sobota i niedziela) uwaga....5 rozdziałów nie wiem o której zostaną dodane+ niespodzianka

Czyli będą na blogu 14 rozdziałów.!!!! Cieszycie się...No ja mam nadzieje. Dozobaczenia


Noi zapomniałabym chciałabym was zaprosić na mojego bloga na którym następny 
Rozdział pojawi się dzisiaj lub w piątek. A oto krótki Pologne Forbidden love:



Cza­sami wy­daje nam się, że mie­szka w nas dwóch różnych ludzi. Je­den, który wszys­tko dos­ko­nale czy­ni i te­go człowieka pre­zen­tu­jemy światu. Jest też i ten dru­gi, które­go się wstydzi­my, i te­go uk­ry­wamy. W każdym człowieku is­tnieje coś ta­kiego jak wewnętrzny dy­sonans i niespójność. Każdy chciałby być dob­ry, a je­dynie do­konu­je czynów, których sam często nie rozumie.


Dlacze­go tak jest? Dla­tego, że człowiek nie jest Bo­giem, nie jest też aniołem,ani jakąś na­dis­totą, a 
je­dynie małym piel­grzy­mem w długiej, da­lekiej drodze swo­jego życia. Włas­ne słabości czy­nią go wy
rozu­miałym i łagod­nym w sto­sun­ku do in­nych. Ktoś, kto jest bez­kry­tyczny wo­bec sa­mego siebie, 
będzie twar­dy i niez­dolny wczuć się w in­nych. Nie będzie umiał ni­kogo po­cie­szyć,
do­dać od­wa­gi i wy­baczyć. Szczęście, miłość i przy­jaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażli­wi, łagod­ni i de­likat­ni w słowach, i wza­jem­nie kon­taktach.


Nazywam się Avery Miller i odpowiem wam hisorię mojego życia które  się zmieniło przez jednego chłopaka. Gangstera który budzi postrach w obrębie całej Anglii jak nie dalej. Jego imię i nazwisko 

budzi dreszcze. Nazywa się on...Niall. Niall Horan





Także zapraszam. Bo oni...





Już na was czekają aby opowiedzieć historie swojego życia.


czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 7 "What it takes to be"

Jak na razie przez te dwa dni wszystko funkcjonowało normalnie. Z Zaynem omijaliśmy się szerokim lukiem. Nie wiem czemu...Może dlatego że nie chcieliśmy zaczynać kłótni. Moje rozmyślenia przerwał  huk z garażu. Zerwałam się z kanapy i podążyłam do źródła hałasu. To co tam zobaczyłam totalnie mną wstrząsnęło. W garażu  było od groma ludzi ubranych w stroje które mówiły " Cześć, jestem gangsterem i wypierdalaj bo to mój teren" Skąd oni się tu... Zayn, pieprzony Malik. Nie myśląc dłużej odszukałam go w końcu pomieszczenia liżącego się z Jade. No to przy najmniej wiem, że Lissa nie kłamała mówiąc o niej suka... Dlaczego on do pierdolonej cholery zrobił imprezę w moim domu, garażu? O nie kurwa za dużo sobie pozwala!Wściekła ruszyłam w jego kierunku , odepchnęłam od niego Jade.
- Co ty sobie wyobrażasz ?! Myślisz że od tak po prostu możesz zapraszać tu tych ludzi ?! I to jeszcze do mojego domu ?!                                                     
-Laska spokój. Lepiej stąd idź, bo może stać Ci się krzywda.. no już zjeżdżaj - warknął na mnie. Co ja jestem jakaś ścierka żeby mnie tak traktować i to do tego we własnym domu ?
- Nie...Ja tu mieszkam a z tego co wiem ty nie!! Więc zabieraj swoich przydupasów i całą
resztę i wynoście się stąd!!!! - uderzył mnie .. tak przy wszystkich...nawet nie drgnęłam po prostu popatrzyłam się na niego z bólem w oczach.            
- Ty....Kobieta cię urodziła Zayn nie masz prawa na żadna podnieść reki. - warknęłam, wybiegłam z pomieszczenia do salonu i zaczęłam płakać , nie wiem dlaczego po protu coś we mnie pękło...przez cale moje życie nikt tak mnie nie upokorzył. 

"Zayn"
Co ja kurwa zrobiłem... uderzyłam moją Rose...wygoniłem wszystkich i poszedłem do salonu.. moja malutka płakała i to jeszcze przeze mnie Zrobiło mi się tak źle
- Rose- zero reakcji..

"Rose"
- Rose - o nie to on - przepraszam...
-czy ja przypadkiem tobie nie mówiłam żebyś się stad wynosił ?? Odejdź, proszę -zaczęłam znów płakać to mnie przerasta, jego obecność tutaj.. po protu on sam...
- Nie ma już ich - no i co mnie to? On jest nie możliwy.
- Kim ty w ogóle jesteś co ?! - krzyknęłam.


 - To już Ciebie kurwa nie obchodzi.
- Idź , proszę.... no idź !!! - nic, zero reakcji. Stał w miejscu patrząc się na mnie.
-Zayn!! - uklęknął przy mnie. Dotknął mnie za udo przez co spojrzałam się na niego , zaczął się niebezpiecznie zbliżać..  pocałował mnie, poczułam się tak dobrze.. ale i tak to nie zmienia faktu ze go nienawidzę.. dręczy mnie jak jakiś psychol czy też pedofil. Podniósł mnie a ja oplotłam nogami jego biodra.. Zaczął się ze mną kierować na schody do mojego pokoju...
 Położył mnie delikatnie na łóżku i zdjął moja koszule.. oj biedaczek męczył się z moim guzikami do tego stopnia ze zirytowany po prostu rozdarł mi ją.. no trudno, kupię drugą.
-Chcesz tego Rose ? - dotknął mój czuły punkt i zaczął masować
- yhm.. - czy ja właśnie zgodziłam się na seks z Malikiem ??




Błahahahahaha
Mam nadzieje że się podoba ?!

Czytasz = komentarz

~K


sobota, 1 marca 2014

Rozdział 6 "Bad luck"

Weszliśmy do salonu i ujrzałam rozpromienioną twarz Ellie, która dyskutowali nad czymś bardzo intensywnie z Mulatem. normalnie wyglądali jak jacyś starzy przyjaciele. Rozmowa,kawa,herbata,ciastko. Gdy usłyszeli uderzenie drzwi odwróciły się w moją stronę. Wszystko było by w porządku gdybym nie zapomniała o tym, że drzwi od salonu same wracają w efekcie czego przywaliły w mój nos. Super. Pech Rose Hathaway powraca.! Zapomniałem dodać, że siła uderzenia była tak silna iż odleciałam do tylu cudem unikając zderzenia z lampą. Gdy przed moimi oczami przestały tańcować gadające jednorożce przyłożyłam sobie rękę donoszą z którego kapała na podłogę czerwona substancja
- O mój Boże Rose-usłyszałam nad sobą zatroskany głos Ellie- Pokaż mi tenis przecież może być złamany.!
Gdy Ellie oglądała uszkodzenie na moim nosie ja spojrzałem na Zayna,który opierał się o ścianę przeglądając coś w swoim IPhon'ie Był ubrany w czarną skurzaną kurtkę pod którą znajdował się biały T-shirt. Natomiast na nogach miał czarne rurki a na stopach białe airforce. Jego czekoladowe tęczówki były wlepione w skupieniu w ekran telefonu. Włosy zaczesał do góry na jeża. Gdy wyczuł na sobie mój wzrok podniósł głowę i puszczając mi perskie oczko. Nie przerywaliśmy ze sobą kontaktu wzrokowego dopóki nie poczułam jak zimne ręce Ellie opuszczają moją twarz
- Nie wygląda mi to na nic groźnego.przemyłam ci wodą utlenioną i wszystko powinno być okej.Dobra to ja już będę leciała. Pa Rose. Trzymaj się Zayn
- Pa Ellie
- Dowidzenia Pani Hathaway
Wstałam powoli z podłogi i ruszyłam do kuchni totalnie ignorując Zayna. Gdy wstawiałam sobie wodę na herbatę poczułam na biodrach i na szyi ręce i miętowy oddech Zayna
- Może dokończymy to co wczoraj zaczęliśmy.?-powiedział przygryzając mi ucho
- Nie. To nie powinno się zdarzyć
- Nie powiesz mi,że ci się nie podobało
Upsss...muszę skłamać
- Niestety muszę urazić twoje ego Ruler.Nie,nie podobało mi się
- Czyli twoje jęki były spowodowane...
- Bólem, który mi sprawiałeś
Poczułem mocno zaciskający się uścisk wokółmojej talii. Ups. Czyżbym wkurzyła Rulera.? O jak mi przykro. Czujecie ten sarkazm?
- Ból to ja ci dopiero mogę sprawić
- Ta. Pobijesz mnie,zastraszysz i zgwałcisz?
-  A żebyś się nie zdziwiła
Tymi słowami opuścił kuchnię a ja zalała, herbatę wodą. Zdziwiło mnie,że nie usłyszałam trzaśnięcia drzwi. Czyżby miał być delikatny. Z tą myślą ruszyłam do salonu niosąc gorącą herbatę i uważając aby się nie wylała. Zawsze gdy takie coś robiłam powtarzałam sobie taki wierszyk : Trawa jest zielona,niebo jest niebieskie. Trup jest biały a serce czerwone. I tak po kilka razy. Weszłam do salonu i rozsiadłam się pijąc herbatkę oglądając Przyjaciół. Noi minął mi tym sposobem pierwszy dzień wolnego dopóki nie usłyszałam schodzenia po schodach. Obejrzałam się i ujrzałam schodzącego po schodach...Zayna? No chyba mi zaraz gały z orbit wyjdą
-Co ty robiłeś u mnie w pokoju?!
- Skąd ty wiesz że byłem akurat u ciebie?
- Bo...bo...bo wiem i tyle
- To jesteś niestety w błędzie skarbie bo byłem u Ellie i twojego ojca w pokoju. Swoją drogą mają bardzo ciekawe zabawki...chociaż i tak mam lepsze
- Co ty do cholery tam robiłeś.?
- No spałem
- Czy ty chociaż masz chociaż ksztę powsztrzymywania się.?
- Nie
- A tak wogóle co robiłeś u mnie w domu.?
- Przyszedłem się tobą zająć przez ten tydzień
- Że co.?
- Pozwól, że cię zacytuję Mam pewność że nie masz problemu ze słuchem
- Ale przecież ty masz szkołę
- Zawiesili mnie
- I co i niby będziesz sobie tutaj siedział jak będą rodzice i Lucy?
- Przecież wyjechali na dwa tygodnie
- Nie nic mi takiegonie mówi...
- Tata ci zostawił kartkę na stoliku obok łóżka
- Nie wygram z tobą no nie.?
- Nie
- Yyy...no dobra
Coś czuje, że zapowiada się bardzo ciekawy tydzień.


Przepraszam, że taki krótki ale strasznie ciężko mi się go pisało i nie miałamweny poza tym muszę opublikować rozdział na jeszcze dwóch innych blogach także...Zmieniłam aktorkę główną na Lucy Hale. Dozobaczenia. Wika