niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 3 ,,A surprise attack"

-NO TO SIĘ NIEŹLE WKOPAŁAŚ. CZY TY MASZ POJĘCIE CO ŻEŚ NAROBIŁA. ON CI TERAZ NIE DA SPOKOJU.!!
-Liss wyluzuj nic się nie stanie. To jest tylko zadufany w sobie chłopak
-OOOOO MYLISZ SIĘ DROGA PANNO. Ten chłopak nie bez powodu ma przezwisko Ruler. On niesie za sobą kłopoty. Lepiej dla ciebie jak będziesz sie trzymać z dała od niego.
Ufff na szczęście się już trochę uspokoiła. Przecież darła się jak jakaś wariatka. Cały czas w głowie krążyły mi jego słowa ,,Nie uciekniesz mi. Pożałujesz tego jak zaczęłaś mi pyskować''. Czy ona jest aż taka tępa, że myśli że ja nie wiem że on jest niebezpieczny.? Odkąd to ja w ogóle zaczęłam być taka nie miła. Chyba to przez ojca. Jestem naprawdę zła, że on nie powiedział mi o tym, że ma drugą żonę i dziecko. Powiedzenie że byłam na niego zła było mało doprecyzowane. Byłam na niego tak wkurzona że...yyy.
-Halo ziemia do Rose. Słyszysz mnie. Odcknij sie
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ze Liss macha mi ręką przed twarzą. Musiałam odpłynać...nic nowego
- Tak słyszę cie...tylko trochę odplynelam
- Boże ale z ciebie dziecko...kufa
- Co jest.?
- Ruler tu idzie
Już miala mnie odciagnac gdy ktoś złapał mnie od drugiej strony
- Wasylisso wydaje mi sie ze powinnaś ją puścić. Ona należy od teraz do mnie
- Że co pszepraszam.? Czy ja o czymś nie wiem Rose.?
Ja nie odpowiedziałam tylko stałam i zainteresowałam się strasznie moimi butami. Tylko czekałem aż w końcu Liss mnie puści a ja wykonał ruch którego niekt sie nie spodziewał
- Oh...rozumiem...to ja już pójdę...
Kiedy puściła moja dłoń odwrocilam sie w stronę Rulera na którym gościł cwaniacki usmieszek. O ja
mu zaraz go zgasze
- Noi co Królewno.?- zapytał jednocześnie przyciagajac mnie do siebie. Popełnił tym wielki błąd. Pewnie sie wszyscy domyslili. Kopnelam go w krocze....Hahaha żebyście tylko widziałi jego minę.
Nie czekając długo puscilam sie biegiem przez korytarz. Gdy byłam już koło Liss pociagnelam ja za sobą.Ta nie wiedziała co zrobić więc biegła razem ze mną. Wybieglam z nią ze szkoły i podazylam do pobliskiego parku. Gdy przypomnialam sobie ze mam nogi które wręcz błagaja o chwile odpoczynku gleblam z nią na trawę.
-  Cos ty zes zrobiła.?
- Tak w skrócie mówiąc to kopnelam go w jaja i puscilam sie biegiem zanim mnie dopadł i skwasi na kwasne jabłko
- Wow masz przejebane
- Myślisz ze tego nie wiem. Narazie idę do domu bo sie źle czuje powiedz to nauczycielom jak chcą mogą zadzwonić do moich rodziców
- Okej. Dojdziesz sama.?
- Tak. Powodzenia z Rulerem Liss. Pa
- Dzięki.
Ucalowalysmy sie i kiedy była już prawie przy wyjściu z parku przypomniało mi sie cos.
- Ej Liss...zaczekaj
- Hmmm.?
- Podaj mi swój numer bo muszę od kogoś wsiąść lekcje
- Okej daj mi swój telefon
Podalam jej mojego starego grata po czym ona już wpisała rząd cyfr i oddała mi telefon
- Dzięki. To teraz już na serio pa
- Hahaha no pa
Patrzyłem jak Liss odchodzi jeszcze przez chwile po czym odwróciłam sie na piecie wkładając słuchawki do uszy i ruszylam tanecznym krokiem podspiewujac Neon Lights Demi Lovato. Wtem usłyszałam jak ktoś idzie za mną. Obejrzałem sie ale nikogo tam nie ujrzalam. Zmartwiona przyspieszylam kroku aż w końcu zaczęłam biec. Gdy byłam już prawie pod drzwiami ktoś szarpnal mnie do tylu i przyłożył mi chusteczke do twarzy. Zaczęłam to wdychaca aż w końcu...zasnelam. ————————————————————————————————————————
Obudziłam sie...o dziwo w swoim pokoju Jednak to co tam ujrzała, nie sprzyjało moim oczekiwaniom. Na łóżku siedział kto.? No jasne ze Pan Ona jest moja Ruler. No co jak co ale jego to sie tu nie spodziewałam.
- O widzę że sie już obudzilas Ksiezniczko. Jak sie spalo.?
- Gówno Cie to obchodzi
- Proszę cie nie zmuszaj mnie do czegoś czego będziesz potem żałować
- Haha śmieszny jesteś. Człowieku jesteś w moim domu i zaraz najprawdopodobniej przyjdą mój tata Ellie i Lucy. Także wybacz ale....
Próbowałam wstać z łóżka ale zakrecilo mi się w głowie i gdyby nie ramiona Zayna już bym lezala na podłodze
- Uważaj Ksiezniczko bo jeszcze ci się cos stanie. A tego bym nie chciał...
- Y...ym dzięki...możesz mi wyjasnic co robisz w moim pokoju a tym bardziej w moim domu.?!
- Przyszedłem powiedzieć ci żebyś była dzisiaj gotowa o 18 bo wychodzimy
- Haha śmieszny jesteś. Nigdzie z tobą nie idę
- Pewna jesteś.?
- Tak
Po tych słowach Ruler przyciągnął mnie do ściany mojego pokoju za nadgarstki
- Ja cie kurwa nie pytałem tylko łaskawie poinformowalem także...
Nie pamiętam już co mówił bo straciłam przytomność
- Rose...Rose...otwórz tę jebane oczy
- Ruler...? To ty.?
- Błagam nie mów na mnie Ruler...jestem Zayn
- Cos się...ała
Spojrzałam na moje posinione nadgarstki i spojrzałam ze łzami w oczach na Zayna
- Ty mi to zrobiłeś
- No więc...tak jakby...KURWA OD KIEDY MAM OBOWIĄZEK CI SIĘ TŁUMACZYĆ.?
Przestraszył mnie co spowodowało u mnie schowane się pod koldre. No co jestem bardzo wrażliwa.
Zaczęłam łkać. Przeraził mnie i to tak na serio
- WYLAŹ SPOD TEJ KOŁDRY
Wyjrzałam spod tej kolory cała zalana łzami. A on spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi teczowkami.
- T..ttt...tak.? Proszę nie krzycz na mnie....
- Wszystko w porządku...Rose.?
- Muszę do łazienki
Pobiegłam szybko i zwymiotowałam. No pięknie jeszcze do tego będę chora. Po prostu lepiej być nie mogło.

środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 2 ,, Who is the Ruler?"

Obejrzałem się za siebie i zobaczyłam moją teraźniejszą szkole. Wow niezły kompleks. Ale nic dziwnego skoro ojciec ma taki full wypas chatę. Dobra idę może trafię do swojej szafki. Lubię się uczyć. ALE NIE JESTEM KUJONEM. Idę do swojej szafki która ma numer...251. Ok 240,247 o i...
-Ała-krzyknęłam z jakąś dziewczyną
Była to blondynka w falowanych włos o niebieskich oczach. Grzywke miała ułożona na emo. Powieki miała przejechane eyelinerem a rzęsy maskarą. W poruwnaniu do mnie ona była piękna.
-Jestem Lissa ale mów mi Liss a ty chyba jesteś nowa bo cię jeszcze nie widziałam w-wstała i przyjęła postawę jak do śpiewania hymnu-w liceum Imienia Abrahama Lincolna w Bradford gdzie jak masz średnią 3.0 jesteś dobrze się uczącym.
- Haha dobre. Jestem Rose i tak jestem tu nowa od ymm...dzisiaj
-Okej i pewnie nikogo tu nie znasz oprócz mnie.?
-Szczerze mówiąc...tak. W której jesteś klasie.?
-W 2f a ty.
-W tej samej :D
-O to super. Cholera zaraz dzwonek. Co mamy teraz.?
-Yyyy plastyke. Mogłabym z tobą siedzieć.
- Soryyy. Siedzę z Edi'm. Polubisz go jest naprawdę fajny...O o wilku mowa
Spojrzałem się za siebie i ujrzałam przystojnego bruneta który uśmiechał się do Liss. Mam pewne podejrzenia,że są ze sobą ale narazie nie będę nic mówić
-Czesc Liss i ym...sory ale jak masz na imię.?- zaśmiał się. Boże ale on jest słodki. Mam ochote mu wytarmosic policzki tak jak babcie ale sie powstrzymam
-Jestem Rose i jestem nowa także nic dziwnego że mnie nie znasz
-Ej Rose słuchaj -zaczęła mi cos tam paplac Liss-oprócz mnie i Edi'ego są jeszcze tu normalni ludzie czyli Molly pewnie ją też poznasz. Inne osoby to m.in Jade Plim która jest parszywą suką która z każdym chłopakiem w tej szkole spała- spojrzałem zdziwiona na Edi'ego na co ona zachichotała-No oprócz tego osobnika koło mnie. Ale są jeszcze tutaj takie osoby jak m.in Ruler i jego banda
-Kto to.?
-On -wskazała dyskretne palcem na jakiegoś kolesia w skórzanej czarnej kurtce, białym T-shirtcie która doskonale zarysowywałe kontury jego mięśni. Z tego co mi się wydawało był Mulatem. Jego twarz okalał kilkudniowy zarost. Gdy tak na niego patrzyłem chyba się skapnął o co kama. Odwrócił się w moją stronę i puścił oko przywołującego mnie gestem ręki żebym do niego podeszła. co on sobie wyobraża.?! Że będzie mnie przywoływal jak psa.? Hohoho powodzenia mu życzę. Weszliśmy do klasy i zaczęłam sie szykować do lekcji. Nagle koło mnie nie zagadniecie kto sie dosiadl. No oczywiście ze Pan Sratatata Rules. Yyy czemu mam takiego pecha.?
- Siema laska. Co tam.?
- Co ty sobie wyobrazasz.? Ze będziesz mnie przywolywal do siebie jak psa.? I nie mów do mnie laska
-Hahaha śmieszna jestes. A teraz na serio.? Położył dłoń na moim udzie co natychmiastowo strzepnelam. Na co spowarznial-Dziewczynko zachowuj sie. Za dobra opinie mam w tej szkole żeby ja jakaś tempa suka zepsuła. Także wypierdalaj od okna jeżeli chcesz siedzieć tej ławce
-Haha. A kim ty zes jest ze będziesz mi rozkazywal co.? A no tak jestes Pan Straszny Rules, która jak każda dziewczyna go widzi ma zamiar wskoczyć do łóżka. Tylko bądź pewien ze ja jedna z nich nie będę więc nie marnuj swojego czasu.
Dopiero teraz zauważyłam ze Liss mi pokazuje żebym przestała a ja sie tylko zaśmialam
-Jeszcze zobaczysz. Będziesz wykrzykiwac moje imię
-W twoich snach śmiechu
-Jak ty zes mnie kurwa nazwała
-Jestem pewna ze nie masz problemów ze słuchem więc nie będę powtarzała
-Oż ty mała...
-Dzieńdobry młodzieży
-Dzieńdobry Panie Franklin
-A oto nasza nowa uczennica. Panna Hathaway
Wstalam i przywiatalam sie po czym znowu usiadlam.
****45 minut później****
Już dzwonek.? Szkoda ze tak szybko. Jak sie pakowalam wyleciał mi jakis liścik
,, A więc masz na imię Rose...ciekawe. Jestes bardzo pyskata i zadziorna dziewczynka...lubię takie. Mam na ciebie oko Panno Hathaway. Nie uciekniesz mi. Mam władze w tym mieście a ty jeszcze pocałujesz tego jak zaczęłas mi pyskowac. Tracę reputację. Dozobaczenia.
   
Rules xo"








wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 1 ,,Shok"

-Wow(czytaj wow a nie łoł ;p)
Powiedziałam razem z mamą gdy staneliśmy pod domem a właściwie willą mojego ojca. No no nieźle mu się powodzi. Szkoda że zapomniał o swojej córce. Ale nic. Muszę to z nim wyjaśnić bo nie wytrzymam SAMA w tym DOMIE. Wyjełam z mamą moje rzeczy i zadzwoniłam do mieszkania. Otworzył nam...mój ojciec.?! Boże przystojny się zrobił.
-Ymm...cześć Theresa może chcecie wejść napić się czegoś
- Nie jutro mam samolot i jeszcze muszę ogarnąć pare rzeczy. Może innym razem Will. Boże córciu chodź tu do mnie-podeszłam do niej cała zapłakana. Moi w dupę cały makijaż na nic.-pamiętaj córciu że cię kocham. Zawsze możesz na mnie polegać. Jakby coś się działo to dzwoń. A ty- wskazała palcem na ojca-Masz mi się nią zajmować bo jak nie...-pogroziła mu palcem na co zaczęłam się śmiać co oni zrobili potem.
Mama dała mi ostatniego całusa i wsiadła do swojego Citroena i odjechała
- Chodź Rose pokaże ci twój pokój-powiedział po czym wziął moje rzeczy...z drugiej strony jak on to zrobił do jasnej cholery-Idziesz czy będziesz się tak stała. Zaśmiał się i wszedł na gore a ja za nim. Boże jaki on ma dom Chryste. WOW
-  A to twój pokój. Chyba nie przesadziłem nie.?
- Nie jest wspaniały. Dziękuje ci.
- To nie wszystko tu masz garderobe a tu łazienkę. Rozpakuj sie i potem zejdz n dół
- Dobrze tato
Zaczęłam sie rozpakowywac i zeszłym na dół. Nagle podbiegla do mnie jakas na oko sześcioletnia dziewczynka
-Hej jestem Lucy a ty
- Jestem Rose...nie obraź się ale co ty tu robisz.?
- Jak to co.? Mieszkam z mama i tata
-Yyy...ymm...okejjjj...tatooooo
To co zobaczyłam nie sprzyjało moim oczekiwaniom. Zza rogu wyszła jakaś kobieta
- Hej jestem Elizabeth ale mów mi Elie. Ty pewnie jesteś Rose prawda.?
- Y...Ym...no tak ale kim ty jesteś
- A no tak zapomniałam. Jestem żoną twojego taty
Że co przepraszam.? On ma żonę.? Od kiedy.? A ta mała to pewnie jego córka. To wszystko wyjaśnia czemu się nie odzywał
-Yyyy....okej....no to....ja bym już szła do siebie. Tak dziwnie mi sie ciebie pytać...Elie.....ale zawiozlabys mnie jutro do szkoły.?
- Oczywiście, nie ma problemu i tak muszę Lucy zawieźć do szkoły. O której będziesz gotowa
-Ym...nie wiem gdzieś tak o 7.30.?
-Dobrze...to Dobranoc
- Nawzajem...i....ym....pa Lucy
- Pa Rose
Nieoczekiwanie dziewczynka do mnie podbiegla i sie przytulila. Odwzajemnilam ucisk.Przeciez ona nie była niczemu winna. Gdy Lucy mnie puściły pobiegłam na górę, wzięłam moja pizame i poszłam wziąć prysznic. Wysuszylam włosy,umysłem zeby i sie spakowalam w moja torbę. Nie mam jutro takich najgorszych lekcji.
Plastyka
Angielski
Historia
Francuski
Biologia
W-f
W-f
Informatyka
Chemia
Matematyka

Jakoś przeżyje. Dobra idę spać

****Nastepnego dnia. Godzina 7.00****
Aaaaaaaa. Wyspalam sie jak jeszcze nigdy. Wstalam wzięłam swoje ubrania i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam sie i pozwoliłem moim długim włosom opasc. Przyjechałam rzęsy masakra a usta blyszczykiem. Spojrzałam w lustro. Nie wygladalam najgorzej. Zeszłam na dół.
- Witaj Rose. Masz naleśniki. Za 10minut jedziemy. Na Balice masz drugie śniadanie
- Dzięki Ellie
****10 minut pozniej******
Jedziemy już samochodem Ellie. Nie denerwuje sie już tak bardzo
- No wysiadaj Rose. A i mogłabys wrócić na piechotę do domu to niedaleko
- Tak. Pana
- Pa
Odwrocilam sie i dopiero teraz uświadomiłem sobie co zaraz sie stanie...

sobota, 14 grudnia 2013

Prolog

-Rose nie chce zaczynać znowu z tobą tej dyskusji. Decyzje już podjęłam i jej nie zmienię. Rozumiem że jesteś przywiązana do tego miejsca ale nie masz wyjścia. No chyba że chcesz ze mną lecieć do Dublina
-Mamo ale ty nigdy nie zrozumiesz. Nie widziałam się z ojcem 8 lat z czego ostatnio kontaktował się za mną ile? 3 lata temu. Poza tym będę tęsknić za tobą ale wolę pojechać do Bradford niż lecieć do Irlandii
-Rose...
-Nie mamo...pojadę do Bradford. Podjęłam decyzje i jej nie zmienię. O której jutro wyjeżdżamy.?
-Dziękuje ci Rose. Nie wiem około 10. Spakowałaś się już.?
-Nie właśnie idę
Zaczęłam już wbiegać po schodach, gdy usłyszałam krzyk mamy z dołu że mnie kocha. Odkrzyknęłam że ja ją też. Wbiegłam do swojego pokoju i nie blokowałam łez. Spojrzałam na wszystko po raz ostatni. Moje łóżko, toaletka, okno przy którym prze siedziałam z książką całe dnie, piękna altanka która jest na podwórzu. Wszystko przywołuje takie wspomnienia. Biurko, szafa...a no tak muszę to teraz wszystko opuścić bo moja mama dostała jakąś lepszą posadę w Dublinie. Miałam dwie opcje albo lecieć z nią lub pojechać do Bradford. Szczerze mówiąc boje się tego dlatego, że nowa szkoła i ojciec. Odkąd rozwiódł się z mamą jak miałam 6 lat odezwał się ostatni raz w moje 13 urodziny. Mam nadzieje że nie będzie tak źle. No to zaczynamy się pakować
 
*
 
Która godzina.? Boże już po 22.? Długo mi się zeszło. Ale mniejsza z tym. Idę wziąć prysznic i wysuszyć potem włosy. Idę spać. Jutro ciężki dzień.
 
***Następnego Dnia***
 -Rose kochanie czas wstawać.!!!!
-Już idę mamo
Która godzina...ósma. No nie muszę jeszcze...w sumie nic. Teraz tylko wstać.
Wstałam. Sukces. Podchodzę do łóżka i sięgam moje ubrania czyli biała, luźna bluzka, szary sweter i leginsy. Schodzę na śniadanie. Jajka z bekonem. Biegnę po rzeczy na górę. Żegnam się z pokojem i ogółem ze wszystkim. Wychodzę. Wsiadam do samochodu .Dopiero gdy mijamy tabliczkę Bradford uświadamiam sobie że zaczyna się moje nowe życie.